Krajobraz za szybą samochodu mijał mi zbyt szybko. Ciemne kontury drzew majaczyły mi niemal przed oczami, zlewając się w jedną całość. Westchnęłam cicho, spoglądając na zegarek. Było kilka minut po dwudziestej drugiej, a my nadal nie kierowaliśmy się w stronę domu. Marco mówił, że to miejsce to tak jakby niespodzianka. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem to na pewno mnie zaskoczy.
- Mam nadzieję, że nie chcesz mnie gdzieś wywieźć - odezwałam się, kiedy skręcał w kolejny zakręt. Światła miasta już dawno za nami znikły. Tylko pojedyncze, stare latarnie oświetlały podziurawioną drogę.
- Nigdy bym tak nie zrobił - powiedział lekko urażonym tonem, wiedząc przy tym, że i tak udawał. Roześmiałam się, zasłaniając usta dłonią. Nawet w tak nietypowej dla mnie sytuacji potrafił mnie rozśmieszyć.
- Wierzę ci, tylko byłam ciekawa, co odpowiesz - odparłam, zaciskając palce na krańcach mojego niebieskiego płaszcza, który dzisiaj nałożyłam. Ożywiłam się nagle, kiedy zaparkowaliśmy na miejscu parkingowym przed jeziorem. Tafla wody odbijała srebrną tarczę księżyca, nadając temu wszystkiemu jakiegoś tajemniczego uroku. Blondyn otworzył przede mną drzwi, po czym wysiadłam. Po chwili ruszyliśmy plażą, trzymając się za ręce.
- Podoba ci się tu?- zapytał, odkręcając głowę w moją stronę. Skinęłam, na razie nie będąc w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Nadal byłam zbyt oczarowana tym wszystkim, a moje serce biło jak oszalałe z radosnej euforii, której nadal zbyt nie rozumiałam.
- Jest przepięknie - odezwałam się po dłuższej chwili milczenia, uśmiechając się lekko. Spojrzałam w niebo, próbując skupić swój rozbiegany wzrok na jednej z gwiazd. Migotała, aż w końcu niespodziewanie zgasła, czyniąc granatowe niebo jeszcze bardziej ciemnym. Poczułam, że Marco się zatrzymuje i też zaczyna wpatrywać się w konstelacje. Czasami wydawało mi się, że jestem tak blisko nich i z łatwością urwę jedną, by móc zachować ją dla siebie. Bańka mydlana jednak pryska, pozostawiając moje ciało nadal na ziemi, po której stąpam.
- Tak sobie myślę, że jedyną rzeczą, której nikt nigdy mi nie odbierze, to możliwość patrzenia w gwiazdy, przyjaźń i...
- ... miłość - dokończyłam za nim nieśmiało, ledwie słyszalnym szeptem. Chłopak zmarszczył lekko czoło, jakby się nad czymś zastanawiał. Kąciki jego warg uniosły się w ledwie widocznym uśmiechu, kiedy znów rozpoczęliśmy swój marsz. Miękki piach trzeszczał mi przyjemnie pod butami, przypominając mi tym samym o wakacyjnych planach z Alex. Miałyśmy zamiar wyjechać nad morze do Hiszpanii, o ile zarobione i zaoszczędzone finanse nam na to pozwolą. Miałam nadzieję, że jednakże odpoczniemy od tej codziennej rutyny i biegania do pracy. Powoli zaczynało mnie to męczyć. Kochałam to, co robię i w tej chwili to wszystko napawało mnie niewyobrażalną dumą.
Pisnęłam cicho, kiedy Marco okręcił mnie wokół siebie, delikatnie kładąc rękę na mojej talii. Odsłoniłam oczy spod kurtyny gęstych rzęs, wlepiając wzrok w jego tęczówki o żywym kolorze. Schował mi niesforny kosmyk włosów za ucho, który wymknął się niepostrzeżenie na gładkie czoło.
Zadrżałam, czując dotyk jego ust na swoich wargach. Cały świat wraz z kosmosem zawirował wokół nas, pozostawiając nas zupełnie samych. Cichy ogień, który ciągle tlił się w moim sercu, rozpalił się teraz niesamowitym żarem. Wplotłam rękę w jego jedwabiste włosy, przyciągając go do siebie. Drugą ręką gładziłam po klatce piersiowej, czasami zahaczając o umięśnione ramię. Nasz pocałunek zdawał się trwać w nieskończoność. Z każdą chwilą robił się coraz bardziej namiętny i zmysłowy, jakby ogień trawił już nas oboje.
Aaaaa! Tak, taki romantyczny <33
OdpowiedzUsuńNo wreście się pocałowali :) Myślę, że będą już nie długo razem. Bo na prawdę pasują do siebie! ^^ Czekam na nn <3
Buziaki :*
Zapraszam: http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-miloscii.blogspot.com/
No i znowu mam przez ciebie depresję i zaniżoną ocenę o swoich opowiadaniach! Wiesz dobrze o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Aww ♥o♥ i co tu mówić ? Zajebisty rozdział jak zawsze :3 <3
OdpowiedzUsuńjeeeejjjjuuuu tak ślicznie opisałaś tą scenę na plaży. . . . . Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Z każdym postem zakochuję się w tym opowiadaniu coraz bardziej <3
Czekam na nn :*
Pozdrawiam serdecznie :)
Kasia
Beznadzieja ! Brak ładu i składu i źle użyte formy czasowników. Zanim zaczniesz pisać, zastanów się nad tym.
OdpowiedzUsuńMYŚLĘ, ŻE MASZ KOMPLEKSY ANONIMKU DLATEGO ŻE TO OPOWIADANIE JEST TAKIE WSPANIAŁE, A TY PEWNIE SAM PISZESZ JAKIEGOŚ BLOGA I KRYTYKUJESZ TEGO ZE ZWYKŁEJ ZAZDROŚCI -,-
UsuńLUDZIE NIE MACIE CO ROBIĆ?! drogi ANONIMIE SKORO CI SIĘ NIE PODOBA I PISZESZ "Beznadzieja" TO GRUBO SIĘ MYLISZ!! ZAJMIJ SIĘ LEPIEJ CZYMŚ POŻYTECZNYM !!
Pozdrowienia -,-
Aha.Wyrażam swoją opinię i jesli Tobie się to nie podoba, to nie powinnaś się wtracać. I chcecie tu tolerancji. Szacunek za szacunek, chamstwo za chamstwo.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń