piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział VII

Beznamiętnym wzrokiem wpatrywałam się w kartkę, którą zostawiła mi Alex. Nigdy bym nie podejrzewała, że mój szef będzie tak hojny i da mi wolne do końca tygodnia. Zdziwiło mnie dodatkowo to, czemu moja przyjaciółka zadzwoniła do Marco. Mogła przecież wcale tego nie zrobić... Co w tej całej historii mi nie pasowało, ale nie byłam pewna, co. W każdym razie wstałam dzisiaj dość późno, chcąc odespać cały ten stres. Za piętnaście minut miała być już druga, a ja nawet nie byłam ubrana. Kiedy moja ramię przypadkiem zahaczyło o futrynę drzwi, poczułam w nim kujący ból. Z sykiem wciągnęłam powietrze, podchodząc do apteczki. Szybko wyszukałam z niej tabletki przeciwbólowe i połknęłam jedną, popijając wodą z butelki. Otarłam usta ręką  i ruszyłam do swoje pokoju, by jakoś się ogarnąć.

      Nałożyłam na siebie pierwszy T-shirt i jeansy, które wpadły mi w ręce. Miałam już wychodzić z pokoju, kiedy napotkałam swoje obicie w lustrze. Z jednej strony nie rozumiałam, dlaczego taki chłopak zaczął się mną interesować. Nie wyróżniałam się raczej niczym szczególnym pośród groma innych dziewcząt, które były jego fankami. Lekko kręcone włosy opadały mi falami na plecy, które za chwilę nerwowo przeczesałam palcami. Prychnęłam głośno, kręcąc przy tym głową. Figurę miałam szczupłą, co zawdzięczałam tylko i wyłącznie sobie i regularnym biegom po okolicy, dzięki czemu mogłam to jakoś utrzymać. Nagle do moich uszu dotarł natarczywy głos dzwonka od drzwi. Spokojnym krokiem przeszłam do przedpokoju, by obrócić klucz w zamku. 
   - Och... Marco, co ty tu robisz?- zapytałam z radością, z jaką na spokojnie bym sobie nie pozwoliła. Jednak byłam tak zaskoczona faktem, że tu jest i zupełnie zapomniałam o zachowaniu chociaż odrobiny przyzwoitości. 
    - Jestem już po treningu i pomyślałem, że wpadnę do ciebie po drodze... O ile nie masz nic przeciwko - dodał odrobinę ciszej, unikając mojego wzroku. 
    - Wchodź! Oczywiście, jesteś tu zawsze mile widzianym gościem - powiedziałam, zapraszając go do środka. Zauważyłam, że niesie ze sobą torebki z chińszczyzną, którą od jakiegoś czasu zaczęłam lubić. Postawił to wszystko na kuchennym blacie, idąc za mną do salonu. Klapnęłam ostrożnie obok niego na kanapie, nie przysuwając się na razie zbyt blisko.  
    - Mam nadzieję, że ramię już boli trochę mniej?- spytał po dość długiej ciszy, która zaczęła się się robić trochę krępująca. 
    - Może być. I tak mam bardzo dużo szczęścia, że tak to się wszystko skończyło. 
    - Nie chcę nawet myśleć, co mogło by cię się stać...- odpowiedział odrobinę tym wszystkim chyba przytłoczony. Jego wzrok nagle pojaśniał, kiedy to zauważył stojące w rogu pokoju stereo, którego nie używałyśmy z moją przyjaciółką już od dość długiego czasu. Zdążyłam tylko jęknąć w niemym proteście, kiedy z głośników zaczęła wydobywać się dość szybka muzyka. Marco wyciągnął ku mnie rękę, kłaniając się lekko. 
   - Czy mogę poprosić panią do tańca?- zapytał szarmanckim głosem, który przyprawił mnie o dreszcze. Teatralnie przewróciłam oczami, niemal się przy tym śmiejąc. 
   - Niech ci będzie.- Zachichotałam, podając mu swoją dłoń. Niemal od razu zakręcił mnie wokół siebie w parodii piruetu. Znów mnie okręcił, tym razem na powrocie pochylając moje ciało, podpierając je swoją ręką położoną na moich plecach. Już miałam wrażenie, że grzmotnę o podłogę, ale na szczęście tak się nie stało. Gwałtownym ruchem przycisnął mnie do siebie, odbierając mi na chwilę dech. Równie szybko odsunął mnie od siebie, a krańce mojej bluzki zafurkotały w powietrzu. Po raz kolejny podczas tego tańca przysunął mnie do siebie niebezpiecznie blisko, chociaż teraz wyglądał, jakby nie zamierzał puścić. Położył rękę na talii, gładząc ją lekko palcami. Zamarłam, kiedy spojrzał mi prosto w oczy. 
     Jego twarz zaczęła się coraz bardziej zbliżać ku mojej, a ja nie chciałam jej odsuwać. Przygryzłam wargę, przymykając przy tym powieki. Odetchnęłam głęboko, nie mogąc oderwać od niego spojrzenia. 

4 komentarze:

  1. Jejku no co mam Ci powiedzieć ? Rozdział jest genialny!
    No po prostu zakochałam się w tym rozdziale. :) Czytałam go chyba już z trzy razy i nie mogę przestać bo jest zajebisty! :D Czekam na nn <3
    Buziaczki ;**

    Zapraszam do mnie: http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-miloscii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww ♥o♥ genialny rozdział ;* czekam na nn :3 pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dlaczego skończyłaś w takim momencie, no? Tak mi się fajnie czytało i byłam taka podekscytowana, a tu nagle emocje opadły :(
    Czekam z niecierpliwieniem na następny :)

    http://konie-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudny rozdział ;*
    Dopiero znalazłam tego bloga, ale już wszystko nadrobiłam ;) Masz dziewczyno MEGA talent ;* Piszesz po prostu bosko, nie idzie się oderwać ;*
    A no i zabiję Cię za to że przerwałaś w takim momencie ;D
    CZekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ;3

    OdpowiedzUsuń