środa, 26 marca 2014

Rozdział I

     Westchnęłam głośno, gładząc po raz kolejny plik kartek. Cichy szum drukarki niemal kołysał mnie do snu, którego tak bardzo potrzebowałam. Z odrętwienia wyrwał mnie głośny pisk sygnalizujący, że  papier został pokryty siateczką czarnych literek składających się w jedną, sensowną całość. Mruknęłam coś cicho pod nosem, po czym ruszyłam do biurowego pokoju, który dzieliłam z inną dziewczyną. Owszem, praca w dziale rzecznika prasowego Borussi Dortmund była wymarzona, gdyby nie tak wczesne pory jej rozpoczęcia.
 - Znów to samo? - Alex zachichotała, a ja pacnęłam ją dokumentami w ramię. Jednego nie rozumiałam: faceci do niej lgnęli, a ona była nieugięta. Ciągle powtarzała, że żaden jej się nie podoba. Była dość niską szatynką o pięknych, niebieskich oczach i szerokim uśmiechu. Wprost do kochania, dlatego uważałam, że źle robi, odtrącając wszystkich wokół.
 - Bardzo śmieszne- odparłam, siadając przy biurku.- Jak tam ci weekend przeszedł?
Oparłam się wygodniej o oparcie przesuwanego fotela, który wbrew pozorom był bardzo wygodny. Niemal podejrzliwym spojrzeniem spojrzałam na sylwetkę mojej koleżanki, która wyraźnie odcinała się na tle żółtej ściany z logo klubu.

  - Tak jak zawsze. Przeraźliwa nuda... Po za tym przyszły jakieś listy z prośbą o autograf, a ile wiem, to twoja działka - powiedziała, szczerząc się w uśmiechu. Pokazałam jej język, po czym w moją twarz uderzyły dwie białe koperty. Roześmiałyśmy się głośno, po czym spojrzałam na znaczki. Okazało się, że obie zostały wysłane z Polski.  Moje usta lekko drgnęły ku górze, ponieważ bardzo dobrze znałam ten kraj. Stamtąd pochodziła moja babcia i przyjeżdżałam tam nieraz do niej na wakacje, dzięki czemu dość dobrze znałam ten język.Chociaż pewnie i tak wszystko będzie po angielsku lub niemiecku. 
  - Cześć dziewczyny! Jak tam wam praca idzie?- Głowa Marco wyłoniła się zza drzwi. Nerwowo przełknęłam ślinę, po czym pomachałam mu niemrawo ręką. Wszedł do naszego pokoju, po czym przywitał się z Alex. Zaczął rozmawiać gorączkowo z nią, a ja w tym samym czasie zdążyłam otworzyć już te dwa listy. Wywnioskowałam z nich, że dziewczęta, które je wysłały, zażyczyły sobie autografy właśnie jego. 
  -... tylko znów nie daj mu kosza - zdążyłam usłyszeć, kiedy kończył rozmowę z moją koleżanką. 
  - Mam do ciebie prośbę. Mógłbyś podpisać te twoje dwa zdjęcia... dla twoich fanek, oczywiście - sprostowałam, podając mu fotografie wraz z markerem do rąk. Spojrzał na mnie uważnie, przyjmując rzeczy. - Będą dla Natalii i Pauliny. 
    Przez kilka chwil było tylko słychać świstanie markera na śliskiej powierzchni. Następnie oddał mi je podpisane. Zaczął znów się we mnie wpatrywać, jakby nie wiedział, od czego ma zacząć. 
  - Olivio... Masz może czas wieczorem w tą sobotę? Dostałem dwa bilety na koncert w jakiejś knajpce niedaleko stąd i pomyślałem, że będziesz może miała ochotę ze mną pójść- spojrzał na mnie pytająco, oczekując mojej odpowiedzi. Mój wzrok spoczął na Alex, która zaciskała pięści. Dobrze widziała, że tylko na to czekałam. 
  - Yhm... Oczywiście - powiedziałam, w końcu uśmiechając się. 
  - Przyjadę po ciebie!- rzucił na odchodnym, posyłając nam obu lecącego w powietrzu buziaka. Szatynka zachichotała, a ja zmierzyłam ją groźnym wzrokiem. 
- Oj przestań, dobrze wiesz, że tego chcesz. Nie widziałaś, jak za każdym razem ciebie widział, jak na ciebie patrzył?- odparła, stukając w blat swojego biurka skówką od długopisu w czarno-żółte pasy. 
- Wiesz, nie zapominaj o tej Caroline. Ona nadal jest w grze - mruknęłam cicho, wpatrując się w opuszki palców. Alex powoli pokręciła głową. 
 - Ta blondynka już jakieś pół roku temu wypadła z toczącej się gry. Dziwię się, że przez cztery lata mógł z nią wytrzymać.
   Nie znałam jej, ale słyszałam krążące o tej dziewczynie plotki. Nie lubię mówić źle o innych, ale akurat ten temat wyraźnie mnie zaciekawił. Zaczęłam pracować tutaj jakieś dwa tygodnie po Walentynkach, czyli w dzień, w którym oni się rozstali. Wyjaśniałam sobie, że to zwykłe zrządzenie losu. Westchnęłam głośno, zastawiając się nad tą niezwykłą sobotą. 

1 komentarz:

  1. Czekam z niecierpliwieniem na kolejny rozdział :) Uwielbiam taki styl pisania, aż chce się czytać.

    OdpowiedzUsuń