wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział XXI

     Jęknęłam cicho, czując jak trzeszczą mi stawy. W nocy miałam cały czas przykurczone nogi, więc nie dziwne, że mnie trochę bolą. Oblałam się rumieńcem, widząc, na czym tak naprawdę leży moja głowa. Pogładziłam opuszkami palców tors Marco, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Uważnie śledziłam każdą, nawet najmniejszy rys na jego twarzy.  Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. To było tak rzeczywiste, że aż bolało. Do tej pory nie wiedziałam, jak ktoś taki jak on mógł w ogóle zwrócić na mnie uwagę. Chłopak poruszył się niespokojnie, jakby miał wrażenie, że chcę mu uciec. Chyba to byłaby ostateczna rzecz, o jakiej bym pomyślała. Objął mnie ramieniem, jeszcze bardziej przyciskając do siebie.
   - Wyspałaś się?- wymruczał, wtulając twarz w moją szyję.
   - Pfff... Nie dałeś mi spać w nocy - powiedziałam z figlarnym błyskiem w oku, marszcząc czoło. Dobrze, że nie widział mojej miny. Nagle, dość niespodziewanie blondyn objął mnie i przycisnął usta do moich warg.
Zakręciło mi się w głowie. Dosłownie, niedawno doszłam do wniosku, że powietrze nie jest mi potrzebne do normalnego funkcjonowania. Przekręcił mnie tak, żebym była pod nim. Typowy facet dominujący, ot co. Pomimo tego, iż nie miałam ochoty przerywać tego porywającego procederu, mój brzuch zaburczał buntowniczo. Naprawdę wybrał sobie doskonały moment do przedstawienia tego, że brakuje mu suplementów odżywczych.
Odsunął się od mnie, zwlekając swój ciężar z mojego ciała. Usłyszałam tylko ciche plaśnięcie bosych stóp na drewnianej podłodze.
   - Co chcesz na śniadanie?- zapytał, zawiązując sznurek na szlafroku. Rozejrzałam się ciekawsko po pokoju, próbując zlokalizować moje ubrania. Odetchnęłam z ulgą, widząc je na fotelu.
    - Zjem co zrobisz - mruknęłam, podciągając kołdrę pod samą brodę. Marco tylko pokręcił głową w zamyśleniu i wyszedł, zostawiając mnie samą. Zerknęłam tylko, czy rolety są zasunięte i okręcona w kołdrę podreptałam w kierunku moich fatałaszków, które zabrałam do łazienki. Ubrałam się powoli, dając mu czas na to, żeby przypadkiem nie przygotował czegoś niejadalnego. Dopiero teraz miałam okazję do rozejrzeniu się po wnętrzu. Całość utrzymana była w ciepłych kolorach, co mnie ucieszyło. Przeczesałam z denka rozczochrane włosy, które i tak jak na złość sterczały na wszystkie strony. Pogroziłam im palcem, jednocześnie przeglądając się w lustrze. Doszłam do pocieszającego wniosku (bynajmniej dla mojej osoby) że nie wyglądam tak źle jak kilka minut wcześniej.
     Z wypiekami na twarzy mój mózg przywołał wspomnienie... cóż, w tej chwili gotowa byłam zemdleć. Odchrząknęłam, przywołując swoje już dość zagalopowane  myśli do normalnego stanu. Cichcem wyszłam z sypialni i powoli, niczym jakaś kobieta, która boi się zostać przyłapana na gorącym uczynku, ostrożnie stawiałam kroki na schodach. Omiotłam spojrzeniem cały salon oddzielony od kuchni blatem kuchennym; nigdzie nie widać było Marco. Opuszkami palców przejechałam po aksamitnym, białym obiciu kanap, który wyraźnie odcinał się na kawowym kolorze ścian. Uśmiechnęłam się delikatnie, przypominając sobie całą scenę z basenem. Kiedy wyszłam na taras, okazało się, że stół jest już przygotowany do śniadania. Brakowało tu tylko blondyna, który gdzieś się zapodział. A może się zgubił?
     Usiadłam powoli na jednym z rozkładanych krzeseł, rozglądając się w około. Być może zaczaił się na mnie gdzieś i znów zamierza mnie 'niechcący' wrzucić do basenu? Smukłymi palcami chwyciłam uszko filiżanki z kawą. Zamoczyłam w jeszcze ciepłym napoju moje spierzchnięte wargi. Niemalże podskoczyłam i wylałam na swoją bluzkę brązowy płyn, kiedyż to poczułam na barkach nieznaczny ciężar.
    - Nie wiedziałem, że jestem taki straszny - mruknął już dość rozbawiony do mojego ucha, w tej samej chwili podając mi talerzyk z jajecznicą na bekonie. Stała wcześniej na stole, ale nie miałam zielonego pojęcia, że jest dla mnie.
    - Nie jesteś, tylko po prostu... nie rób niczego tak bez zapowiedzi, bo jeszcze kiedyś ci coś przypadkiem zrobię - zachichotałam. Usiadł obok mnie na drugim krześle, po chwili zastanowienia biorąc do ręki masło orzechowe i smarując sobie nim gorącego tosta.
    - Alex dzwoniła do mnie... i kazała ci przekazać, że wyjeżdża na kilka dni wraz z Sebastianem. Podobno to jakiś 'niespodziewany' wypad za miasto.
    Kiedy dotarł do mnie sens słów Marco, niemal zakrztusiłam się kawą.
   - Oczywiście nie mam nic przeciwko temu... ale czemu zadzwoniła właśnie do ciebie?- zapytałam zaczepnie, unosząc jedną brew ku górze. Poczekałam cierpliwie, aż zje do końca kanapkę i dopiero wtedy spokojnie mi odpowie.
   - Spałaś, a ja nie chciałem cię budzić. Później i tak przy tobie znów usnąłem - odparł prosto, splatając nasze dłonie w nierozerwalnym uścisku. Momentalnie zmiękłam i chyba stanie się to moim naturalnym odruchem. Resztę śniadania spędziliśmy na dyskutowaniu o mniej istotnych rzeczach. Pisnęłam jak mała dziewczynka, kiedy to postanowił mnie posadzić sobie tak bez żadnego pozwolenia na kolanach. Dotyk jego ust na moim chłodnym czole był niczym trzepnięcie skrzydeł motyla. W tym momencie dałam się porwać gwałtownym emocjom, które napłynęły do mnie niesamowicie mocną falą. Przycisnęłam usta do jego ust, chcąc do końca nacieszyć się ich bliskością.
    - Kocham cię - wydyszał, nie przestając mnie całować. Oderwałam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Było w nich widać tylko szczerość, którą najwyraźniej pragnął mi ofiarować. Otworzyłam przed nim moje serce i nie zamierzałam go zamykać już nigdy.
    - Ja też... cię kocham - szepnęłam, powracając do przerwanej czynności. Do końca nie potrafiłam znaleźć słów, które trafnie opisałyby mój stan, w którym teraz się znalazłam. Marco podniósł głowę, przerywając pocałunek. Nie miałam mu tego za złe. Oparł podbródek o czubek mojej głowy i spojrzał w dal.

            *******
     Po powrocie do domu jedynym śladem na obecność mojej przyjaciółki była powieszona sukienka na drzwiach szafki, którą kupiłam w centrum handlowym. Pogłaskałam czubkami palców odrobinę drapiący materiał. Na potężnej komodzie zauważyłam niewinnie wyglądającą kartkę z znajomym charakterem pisma.

               Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła. Chociaż zapewne powinnaś, nie przeczę wcale. Piszę ten list w pośpiechu, ponieważ mój Sebastian ciągle mnie pośpiesza mówiąc, że nie zdąży  ze swoją ,,niespodzianką''. Nawet nie masz pojęcia, jak się cieszę! Ty pewnie zresztą też... jak wrócę, chcę znać całą  prawdę, jak to się skończyło. ;) Pozdrawiam cię serdecznie, twoja na zawsze najdroższa przyjaciółka                
                                                                                                     Alex 
    Westchnęłam cicho, próbując uspokoić w sobie to wszystko, co kotłowało się we mnie od samego ranka. Wydarzyło się tak dużo... Wydawało mi się przez dłuższy okres czasu, że ta kłopotliwa sytuacji nigdy się nie zmieni. Jeden uśmiech losu sprawił mi niesamowite szczęście, które mogłam jej zawdzięczać. Nie chciałam nawet dopuszczać do siebie myśli, jak to by się skończyło, gdybym nie dała wziąć zaprowadzić siebie na zakupy. Nagle z mojej kieszeni dobiegło ciche burczenie telefonu. 

10 komentarzy:

  1. genialnie piszesz! :) już nadrabiam wszystkie rozdziały ;) czekam na nexta i mam nadzieje ze zajrzysz do mnie :) http://borussia-moim-zyciem.blogspot.com/ pozdrawiam,
    alex ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku!
    Cudowny rozdział! :) Aww! Tak się w niego wciągnęłam, a tu patrzę i koniec rozdziału! :c Moim zdaniem mógłby być troszeczkę dłuższy bo się wciągnęłam! :) Jestem ciekawa gdzie Sebastian zabrał Alex. :)) Olivia i Marco <3 Słodziaki!
    Cudowna z nich para! :)
    Czekam na nn <3

    Pozdrawiam ;*

    Ps. W wolnej chwili zapraszam do mnie na bloga o Marco :)
    http://echte-liebee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, taak! ;d
    Nareszcie to powiedzieli. Świetnie się czyta o ich uczuciach ;d
    Super rozdział. Czekam na kolejny. Zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejusiu... Cudeńko!
    Jestem bardzo ciekawa gdzie Sebastian zabrał Alex, ale mam nadzieję, ze to coś fajnego.
    Oj... Alex. Jak zawsze ciekawska. ;)
    Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa jak to dalej będzie pomiędzy Olivią, a Marco. Takie z nich słodziaki. Aww *_*
    Z niecierpliwością czekam na nexta. ;))
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie na nowy rozdział.

    Buziaki... ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże jak....zakochałam się w tym rozdziale .....
    Marco i Olivia .....takie slodziaki ......
    Rozdział jest cudowny.<3<3<3
    Buziaki :-*
    Ps Przepraszam za krótki kom. ale pisze z tel. :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z-A-J-E-B-I-S-T-Y jest ten rozdział ♥♥♥ Teraz nic mi nie pozostaje jak czekać na następny :* Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :3
    Świetny blog!! Doskanała fabuła i styl pisania. Bardzo 'lekko' mi się go czyta i z pewnością będę tu częściej zaglądała :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie
    milosc-z-pilka-w-tle.blogspot.com
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! :)
    Bardzo szybko mi się go czyta. Będę zaglądać tutaj częściej! :*
    Zapraszam do siebie:
    http://footballismydope.blogspot.com
    http://kolorowa-biel.blogspot.com
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award! :D
    Nie wiem, czy chce Ci się w to bawić, ale.. ;)
    Więcej informacji: http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-miloscii.blogspot.com/p/blog-page_7.html

    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Liebster Award, szczegóły na http://kochamcie-ichliebedich.blogspot.com/2014/07/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń